re-fleksje
Komentarze: 0
Chwilami mam wątpliwości. Może ja wcale tego nie chce, nie potrzebuje... że to nie jest miłość w żadnym wymiarze. Dzisiaj uświadomiłam sobie, że mogło by go wcale nie być i żyła bym tak jak teraz. Takiego uczucia nie można nazwać miłością. Jak go poznałam wcale nie myślałam o związku, szukałam przyjaciela, wiedziałam.... inaczej - myślałam, że z jego strony też tak jest. To on zaczął. To on się zakochał. Chociaż w to też mi trudno uwierzyć. Nie wiem czy jeszcze kiedyś on będzie dla mnie dużo znaczyć. Coraz bardziej rysuje się w mojej głowie myśl, że naszych dwóch światów nie da się połączyć, bo „spacer po szkole to szaleństwo, łóżko jest dla nas za banalne, a ludzie w klubie są nieciekawi” Dlaczego, pytam? Bo są normalni? Bo są tacy jak ja? My chyba nigdy nie pokonamy tych dni ciszy, które są między nami... kolejna smutna historia. Nie czuję, że warto starać się, a powinnam? W takich chwilach zastanawiam się po co ludzie są przy nas i po co my jesteśmy przy nich...
Dodaj komentarz