Archiwum 21 października 2004


paź 21 2004 ból bycia
Komentarze: 3

Kiedyś...kiedyś wszystko było takie proste. Szczenięcy świat. Nic mnie nie obchodziło, nic nie musiałam. Robiłam tylko to co chciałam. Płynęłam sobie na drugi brzeg z ludźmi, którym ufałam, szczęśliwa. A to się nigdy już nie powtórzy.  Bo teraz każdy coś ode mnie chce. Nie ma bezinteresowności. Każdy jest wtedy kiedy tego potrzebuje, a jak nie to ‘do widzenia’ i ‘pocałuj mnie w dupę’. Wyszukane, egoistyczne uczucie, potem nazwane feromonami. Było miło ale się skończyło, ta? Patos na glinianych nogach. Patos, skonstruowany na bladych, nic nie znaczących słowach, które utonęły w ocenie dni. Noc była piękna, ale o poranku zbudził nas skurwiel z twarzą przeraźliwie trzeźwą. Nic nie zostało z tamtej brawury. Mam tylko kaca. Ból życia uśmierzam tabletką. I już nie wiem czy jestem. Wspominam bo tylko wspomnienia nie bolą. Bo tylko... dzisiaj nie chcę o Tobie myśleć. Już nigdy nie chcę. Wiesz, czasem myślę, że Ty nie umiesz kochać innych. Ty kochasz tylko z nienawiścią siebie samego. Tak nakazuje próżność. Satysfakcjonujące odbicie w lustrze. Bo tylko powierzchnia się liczy ta? ‘Bo tylko ona się błyszczy.’ To szeleszczące gówno to priorytety. Twoje, nie moje. Już nie moje.

n@ncy : :