Archiwum maj 2002, strona 1


maj 26 2002 Piękny cytat...
Komentarze: 0

" Wiatr już dloń kladzie na ramieniu żagla..."

Wiliam Shakespare - Hamlet

n@ncy : :
maj 25 2002 Do Tompiego i wszystkich zainteresowanych....
Komentarze: 1

Tompi: Widzisz, to byl mój wlasny ideal. Wydaje mi sie, że nie ma ogólnych idealów, tylko każdy ma swoje wlasne. Moim idealem milości byli wlaśnie oni. Mają teraz po piętnaście lat, a ja nie jestem dużo od nich starsza. To byla dla mnie idealna milość jak na ten wiek. Myślę, że z czasem wzorce osobowości się zmieniają. Zapewne kiedyś moim idealem milości będzie udane kochające się malżenistwo. Uważam, że idealy mają sens. Dzięki nim można mieć cele i do nich dążyć. Uważam, że mój ideal nie musi być dla innych doskonaly.

n@ncy : :
maj 24 2002 Trudno się mówi...
Komentarze: 2

Dzisiaj padl mój wzór "idealnej" milości. Wszystko zaczelo się tak: Jest sobie rok 2001 coś okolo 4 Grudnia. Po kólku teatralnym Wiktor pyta się mojej przyjaciólki Karoliny czy będzie z nim chodzila. K. po krótkim namyśle się zgadza. Rozkwita prawdziwa milość, po mimo, że mają dopiero czternaście lat. Wiem, że możecie sobie pomyśleć, że w tym wieku to nie możliwe ale ja bylam tego świadkiem. Oni się naprawdę kochali. Wszystko zaczelo się psuć z miesiąc temu. Niewątpliwie W. jest jednym z najladniejszych chlopaków w szkole. K. jest o niego wciąż zazdrosna. Z resztą on daje jej do tego powody. Nie będę ukryeać, że wiele dziewczyn na niego "leci". On z nimi nie flirtuje ale nie umie im dać do zrozumienia, że ma już dziewczynę. Myślę, że to nie jego wina.Ta zazdrość K. tworzy między nimi przepaść teoretycznie nie do pokonania.Latwo można się domyślić, że K. ma coraz większego dola. Wszystko zbliża się ku końcowi.Najgorsz jest to ,że oni się nadal kochają. Ale się już nie rozumieją. Nawet ciężko im jest ze sobą rozmawiać...

...i taki jest narazie koniec opowiadania. Swoją drogą nie wyobrażam sobie K. bez W. Już  od pótora roku siedzi z nim zawsze na przerwie na parapecie. A teraz każdą przerwę będzie siedzieć z nami. Tak wlaśnie padl mój stereotyp milości doskonalej...

...a może ona nie byla tak doskonala jak mi się wydawalo?

Chyba będę musiala przyznać temu panu rację:

"Z milością jest jak z paczką zapalek, zbyt duż plomoień szybciej ją wypali."

Kamaz

n@ncy : :
maj 23 2002 Psychol!!!
Komentarze: 1

Ja to mam czasami naprawdę odpaly! Czytam sobie dzisiaj wczorajszą notkę i myślę sobie, że to chyba nie ja pisalam! Jak można się zastanawiać czy chodzić z chopakiem, który jest beznadziejny (G.)! Wszyscy mają jakieś powarzne problemy (ja też) a ja piszę o takich banalach. Naprawdę czasem to mój mózg dziwnie pracuje! Wczoraj to napisalam a dzisiaj się do tego nie przyznaję. Dziwne.

Może tak podzialal na mnie blog "pamiętnik zmarlego"? Byl niesamowity. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie czytalam.To byl na prawdę szok dla mnie i zmusil mnie do refleksji, niesamowity-polecam...  < pamietnik-zmarlego.blog.pl >

<placze>

n@ncy : :
maj 18 2002 :-)
Komentarze: 0

MAM TAK WYJALOWINY NAUKĄ MÓZG, ŻE NA NIC WIĘ CEJ MNIE NIE STAĆ....:-)

NIECH TO POZOSTANIE TAJEMNICĄ...

n@ncy : :