Komentarze: 0
Siedzę sobie i w dalszym ciągu uczę się na sprawdzian z histori, a nagle dzwoni K. (zalamana). Opowiedziala mi o tym, że W. wrócil z wycieczki(tygodniowej) i nawet się z nią nie przywital. Pomachal tylko do niej przez okno i poszedl sobie do diabla! Niestey skończy się tak jak myślalam, zerwą ze sobą. Im dlużej o tym myślę tym mniej idealne mi się to wydaje. Bo czy tak kończy się idealna milość? Eh, niestety muszę się zapakować do autobusu i pojechać do niej. Trudno się mówi coś tam zdążylam się nauczyć. Zresztą i tak bym się dlużej nie uczyla, nie potrafię się zmuśić do czegoś czego mi się nie chce robić. No nic jadę...