Archiwum 07 listopada 2004


lis 07 2004 krzyk który wciąż sni.
Komentarze: 1

Ja przecież żyję obok was. W kolorowym pudełku przewiązanym aksamitną czerwoną wstążką z napisem „sukces”. To naprawdę niepowtarzalne opakowanie. Urzekające. Ludzie nie mogą mu się oprzeć. Tylko nie wiedzą, że wewnątrz jest pusto. Prawie pusto. Jestem tylko ja. Sama obok siebie. Znowu. Oszukany świat wysokiej szczupłej dziewczynki. Szafa pełna fioletowo brązowo różowych ubrań. „Śliwka w czekoladzie” jak  radzą styliści. Wszyscy patrzą. Widzą. Myślą, że wiedzą jak to jest. Tak naprawdę nie mają o tym pojęcia.

 

Stoję na przystanku. Sama nie wiem już jak długo im się przyglądam. Para. Dziewczyna jasna, farbowana blondynka z gigantycznym odrostem. Niebieski makijaż, ciuchy nieokreślone. On wysoki chudy i łysy. Cała twarz w trądziku. Obejmują się. Po prostu promieniują miłością. Bezczelnie, na moich oczach. I chyba nawet zauważyli jak się im przyglądam. Beznamiętnie odwracam wzrok ze łzami w oczach. I w tej chwili mogę oddać im wszystko. Wszystkie wysrane trendy tej jesieni, całą szafę. Brylantowe kolczyki. Mogę ją umówić do swojego fryzjera bez kolejki. Mogę się zamienić. Chcę ten odrost i te masakryczne ciuchy, chcę tego. A w zamian, żeby ktoś tak po prostu... tak po prostu, bez żadnego podtekstu. Bez pustych słów był ze mną. Żebym miała tą pierdoloną świadomość, że nie jesteś ze mną tylko dlatego, że mam albo wyglądam. Mogę nie mieć nic. A tak naprawdę będę miała wszystko. Ciebie. Ale ja nie mam szans na to.

Nie ma nic.

Nie ma mnie.

Niby cudownie ale wcale nie jest dobrze w moim śnie...

n@ncy : :