Komentarze: 4
boję się wymawiać słowo
zmiany
przez ten cholerny strach
że nic nie zmieni się
na lepsze.
przez moje życie
przebiega dreszcz niepokoju
głupia, mówisz?
znowu oglądam się za siebie.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
boję się wymawiać słowo
zmiany
przez ten cholerny strach
że nic nie zmieni się
na lepsze.
przez moje życie
przebiega dreszcz niepokoju
głupia, mówisz?
znowu oglądam się za siebie.
Biegniemy za czymś. Jakiś ślad, jakaś wizja i już muszę to mieć. Zdjęcie w gazecie. Must have. Idę. Kupuję. Rzucam w kąt. I tak ze wszystkim. Konsumpcja to słowo, klucz to nowoczesności. Miejskie trendy. Odwieczny lans. Generacja Nic. Tak siebie nazywamy. Idę za tym wszystkim. Ja też chcę mieć nieźle. Mam. To już nawet nie jest radość. Jakieś nieopisane uczucie. A w sumie nawet nie uczucie. Tylko takie sobie po prostu – nic. Nawet nie marzę, że można czuć coś więcej. Niepotrzebnie złudzenia w garści trzymam. Brakuje mi tylko czystości myśli. Gdzieś ją zgubiłam po drodze. Biegam, biegam w kółko. Za szczęściem, za tymi krótkimi cennymi chwilami. Za swoim ogonem. I nagle ktoś mnie bezczelnie potrącił, na chwilę staję. I już wszystko robi się takie oczywiste. Wystarczyło się tylko na chwilę zatrzymać. To czego tak bardzo chcę, mam. Gdy się stanie dużo łatwiej złapać za swój ogon. I już nigdy. Nigdy go nie wypuścić. Czuję, że umrę z uśmiechem na twarzy.