Archiwum 08 stycznia 2005


sty 08 2005 bez skrupułów, bez litości, tak do bólu...
Komentarze: 2
Zrobię to. Tak wiem, teraz. Kolejny raz. Wracam tutaj, do tej części, malutkiej ale niezbędnej. Jest tak dobrze. Samej czasami, czasami nie... wszystko. Mam teraz wszystko. Oprócz małego szarego pamiętnika. Tak, tego samego, wracam tam teraz czasami... z obłędną satysfakcją, na te bezbarwne kartki połączone jakąś zmową. Ludzie z makulaturowych stron uśmiechają się do mnie blado, szarzy, nieciekawi, bez treści. Zamknięci, na zawsze w małym notesiku. Otwieram okno słońce zabójczo pcha się do mojego pokoju i choć wiem, że nie powstrzymam tego nigdy... to kocham je. Ten spokój wyrażony w każdej komórce zmęczonego ciała rozpieszcza mnie. Młodego ciała zmęczonego spojrzeniami obcych mężczyzn, ulotnymi chwilami, których nie jestem w stanie kontrolować, nawet na trzeźwo. Bez tego narkotyku który mi niektórzy dostarczają... Bez tej kwitnącej błyskotliwości, którą w Was znajduję. Umarłabym na groźną chorobę. Najgroźniejszą. Niespełnieniem zwaną.


 

n@ncy : :