Archiwum październik 2004, strona 4


paź 14 2004 bramy raju są wąskie...
Komentarze: 1

Chcę być bardziej swoja niż Twoja. To uczucie już przekracza granice świadomości. Nie potrafię spędzić minuty sama ze sobą, tak bardzo mi o sobie przypominasz. Ta miłość to jakiś obłęd. Czas dzieli się na dwie kategorie. Ten spędzony z Tobą i ten w ogóle nie spędzony. Taka wegetacja w samotności. Chociaż nawet nie samotności bo z każdą chwilą otacza mnie coraz więcej ludzi. Wokół mnie tworzy się ciasna klika. Ale to i tak bez znaczenia bo ja ich nie czuję. Czuję Ciebie, chcę czuć. Zwariowałam. Wszystko na to wskazuje. Polubiłam jesień... to niemożliwe? Wiem, ale tak jest. Matko, polubiłam nawet kolor czarny, dodaje tajemniczości. Dziwne, wcześniej tego nie zauważałam. Zmieniam się i nie wiem czy mi się to podoba. Może dorastam? Może już dorosłam. Za szybko dorosłam żeby uleczyć się z niewinności, która gdzieś tam się ukrywa za tygrysimi oczami. Czuję się wielka, dorosła, piękna... ale gdzieś w głębi malutka, zagubiona i nie z tego świata. Świata, który coraz więcej ode mnie oczekuje... Czy podejmę wyzwanie? Chyba tak, ja zawsze podejmuję. Taki charakter.

n@ncy : :
paź 11 2004 przytul mnie teraz, bo jutra nie będzie......
Komentarze: 1

Kłótnia. Żadna nowość, takie często bywają w związkach, nawet najlepszych. Tylko, że mi łzy ciekły po policzkach a Ty nawet tego nie wdziałeś. Telefon. Podziwiam Cię. Tego przecież właśnie chcesz. Tak, podziwiam to w jaki sposób zbudowałeś między nami mur w ciągu tych kilku minut. Teraz jestem sama w pokoju. Bo telefon jakimś dziwnym trafem roztrzaskał się na ścianie. Ból życia znowu uśmierzam tabletką. Już jest ok, prawda? Pogodziliśmy się. Jednak za duże słowa wybiegły wczoraj na niepotrzebną paradę. Przez palce uciekają mi marzenia, które trzymałam w garści czekając na Ciebie. Myślałam, że wszystko poukładałam. Mój szklany obraz był już celem osiągalnym. A Ty śmiejąc się stłukłeś go jednym palcem, żebym zwnou mogła pozbierać kawałki swojego życia. Czasami myślę, że sama nie odepchnę tej ciemności, która zalega w moim świecie. Wtedy Cie potrzebuje. Tylko wtedy. Chcę w to wierzyć.

Dzisiaj miałam dwa zaliczenia. Nic to, że nie przespałam nocy. Nic to, że rano wstałam telepiąc się. Trzy magnezy, oxazepam i pół butelki nerwosolu i jestem jak nowo narodzona na egzamin. Kochanie, nie czujesz tego? Zabijasz mnie...

n@ncy : :
paź 10 2004 jestem mogę wszystko
Komentarze: 3

Tony ideałów. Wszędzie, z każdej strony otaczają mnie zmniejszając moją przestrzeń życiową. Betonowe ściany są za ciasne. Moje JA nie mieści się w nich. Dlatego wychodzę na zewnątrz, każdego dnia. Każdej nocy, którą spędzam sama. Wychodzę i krzyczę. Na świat. Bezczelnie rozrywam ciszę, która zalega w życiu bliskich mi osób. Usilnie staram się im pokazać, że jestem. Albo cokolwiek. Nie chcę świata wypranego z kolorów. Chcę życia. Bez ograniczeń. Bez zakazów, nakazów i stopów. Chcę czuć wokół siebie to złudzenie wolności. Chcę je odnajdywać w miłości, nie w lekach i używkach. Nikt mnie nie powstrzyma przed tym co pewne. Będę krzyczeć, z każdym dniem coraz głośniej. Chcę być, nie mieć. Będę żyć.

n@ncy : :
paź 07 2004 bo to jest ZAZDROŚĆ, ja nikomu niczego...
Komentarze: 0

Teraz ludzie nic nie warci znikają z mojego życia jak papierki po cukierkach. Usuwam ich. Odkrywam obłudę i pozbywam się wszystkiego co nieczyste. Znikają i co dziwne, wcale nie zostawiają po sobie pustki. Wręcz przeciwnie, znikają tak jakby nigdy ich nie miało być. Coraz bardziej się uwalniam. Od wszystkiego. Od głupoty, nienawiści i zazdrości tych, którzy patrzą na mnie. Czasami mam wrażenie, że na mnie się tylko patrzy. Ludzie podziwiają wszystkie moje niezłomne zasady. Idee. To imponuje. Rzekome talenty i smak sukcesu. Przyciąga ich zwycięstwo, pieniądze, wygląd. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego żyję w przeświadczeniu, że ja...nie zasługuję na miłość. Na mnie się patrzy. Mierzy długość nóg i włosów. A moje imię tak często myli się wszystkim z imieniem dziewczyny  z gazety. Ale to do cholery nie ja!!!!!!!!!

n@ncy : :
paź 04 2004 miłość+zdrowie+pieniądze=szczęście
Komentarze: 1

Wkraczam do świata z nową ideologią. Tego samego świata, którego od początku świadomej części mojego życia tak bardzo się bałam. Już nie wierze w przyjaźń. Nie ma przyjaźni. Jest litość i jakaś chora potrzeba bycia akceptowanym . Teraz liczą się tylko trzy rzeczy, które dają mi w życiu szczęście: miłość, zdrowie i pieniądze. Ja to wszystko mam więc co ponad to, pytam? Czego ja chciałam od świata przez ten rok? W jakim bagnie tak bardzo siedziałam, że nie widziałam, że mogę mieć wszystko? Teraz każdą komórkę mojego ciała wypełnia niczym nie zachwiany hedonizm. JESTEM – MOGĘ WSZYSTKO. Czuję się pewna siebie, silna. Nikt i nic nie jest w stanie mnie powstrzymać na mojej drodze po sukces. Nie idealizuję, wcale nie stwierdzam, że już jest doskonale, ale tak właśnie może być. Muszę się tylko postarać. Znowu poczuć to wszystko mocniej. A wtedy świat otworzy się dla mnie. Jestem perfekcjonalistką. Znowu wypełnia mnie świadomość, że urodziłam się po to aby wygrywać. Teraz sukces jest w zasięgu ręki. Wystarczyło w siebie uwierzyć. Pracować nad sobą. Pokonać siebie w sobie. Teraz bardziej niż kiedykolwiek chcę czuć ten pieprzony smak 'bycia ponad światem'.

n@ncy : :