Archiwum grudzień 2004, strona 1


gru 05 2004 teatr lalek.
Komentarze: 3

zmiany??? cichy, niepewny, szept...

zmiany?? trochę głośniej, jakby bardziej moim głosem

zmiany?! zmiany!! zmiany!!! krzycze już bez opanowania do siebie, do wszystkich. tak nadszedłu już czas. ostatni moment, ostatnia szansa. już się nie boję wymiawiać to słowo. już wiem, wiem czego chcę.

i codziennie zanim zasnę wmawiam sobie, a może już nawet beztrosko przypominam, że mam tą odwagę, tą której Im brak.

teraz i tutaj. mam odwagę zerwać sznurki i odwrócić się tyłem do sceny.

n@ncy : :
gru 02 2004 jest super, jest super, więc o co ci chodzi?!...
Komentarze: 3

Jeszcze jeden taki dzień jak dzisiejszy i już mnie nie ma. Po prostu rozpłynę się od natłoku pozłacanego wszystkiego. I jeszcze ze swoją iście włoską cierpliwością musiałam znosić impertynencje, że niby mam wolne i że się obijam (czyli nie pracuję, a przebywając w domu nie sprzątam). Co doprowadziło do oczywistej wojny. Spędziłam równiutkie, okrąglutkie, różowiutkie dwanaście godzin nad zadaniami z matematyki. Wykułam na pamięć wszystkie pierdolone stolice tego świata (niektórych nazw nawet nie umiem wypowiedzieć, ale co tam, wiem gdzie są) i jeszcze w przerwach upajałam się ideologią marksistowską co bym już zupełnie duchowo nie podupadła od tego kujoństwa. Kawa, magnez i żadne inne takie nie pomogły. Ach no i jeszcze trzeba dodać do tego bounsujące rytmy Seana Paula i piekielną temperaturę 27 stopni w domu przy 2 na dworze. Godzinę temu zadzwoniła moja matka i powiedziała, że się rozwodzi, a termometr, który wyjęłam spod pachy wskazuje ehhh... co on wskazuje? Mam jakieś śmieszne czarne plamki przed oczami :)Czy to już koniec?

No i zapłonęłam marksistowską ideologią, która nawet w moim wolnym przekładzie jest zbyt ciężka do przetrawienia w dzisiejszy wieczór.

A ja jak zwykle nie lubię narzekać.- Chciałam jeszcze tak wspomnieć na marginesie.

n@ncy : :
gru 02 2004 rozwód.
Komentarze: 4

moi starzy się rozwodzą. dzisaj się dowiedziałam.

i jakoś dziwnie jest mi to obojętne.

znieczulica. bo może właśnie tak będzie lepiej.

z resztą nie ma wstrząsającego finału 'coś' co od kilku lat już nie istnieje.

n@ncy : :
gru 01 2004 nieświadomi swojej roli.
Komentarze: 4

aliencja – to słowo, klucz do znalezienia się w postmodernistycznej  rzeczywistości. Dotyka każdego z osobna i wszystkich nawzajem. Zamyka nas w pułapce absurdu. Ciągłych niedomówień podsycanych wydumanymi spostrzeżeniami silącymi się na oryginalność. Z każdej strony wypełzająca  kwintesencja egzystencjonalnej nędzy. Słowotwórstwo. Zabawa wyrazami, może nawet całymi zdaniami. Nieudana próba przekazania własnej myśli. Widmo mety na starcie nie daje nadziei na powodzenie. Im doskonalsza jest  refleksja tym bardziej niemożliwa okazuje się zemsta otoczenia.

Usilnie dążę do perfekcji, pokonania siebie, pokonania absurdu. Pokonania idei formującej się masy, konsumpcjonizmu. Otaczający mnie hermetycznie szczelny światopogląd, który coraz szybciej awansuje do rangi uniwersalnej moralności zamyka mi okno na wszelką alternatywność.

Indywiduum. To cel. Unikam umrzeć płytko. Chcę siebie.

Rezygnacja, obojętność, zagubienie na twarzy, grymas porażki, ciągłego zniechęcenia. Tolerujemy siebie przez grzeczność. Wielki sztuczny uśmiech wklejony w nasze CV.

To jest właśnie nasza choroba.

Nasze piekło.

Tworzymy je sami.

Świadomie.

n@ncy : :