Komentarze: 2
To jest takie nieokreślone uczucie. Pustka, nie wiem. Po prostu czegoś brakuje. Jakiegoś słowa, gestu charakterystycznego tylko dla osób, które porozumiewają się bez słów. Własnym językiem, ciała, gestów. Językiem miłości, który powstaje w tym jedynym momencie. Brakuje mi właśnie tych słów bez słów. To jest jak nowy zmysł. Taka z niczym nie porównywalna zdolność w postrzeganiu świata. Zdolność, którą ja straciłam. Miłość? Nie to nie była miłość... boję się. Najbardziej boję się tego słowa. Jest ono niebezpieczne. Niewłaściwie użyte zabija w sposób dokonały. Miłość to abstrakt, właściwy tylko dla sztuki i literatury. W świecie obłudy, w którym zło wszędzie zostawia swoje wypielęgnowane odciski nie ma miejsca na miłość. Jest miejsce na pożądanie, na emocje większe lub mniejsze, seks, pieniądze. Ale nie na miłość. Bo miłość to ideał. Nie ma tego ideału w moim szklanym życiu. Jest kolejne rozczarowanie. Po co ludzie są przy nas, i po co my jesteśmy przy nich?